Słyszeliście kiedyś o gravioli? Ta roślina pochodzi z Ameryki, gdzie powszechnie znane są jej właściwości lecznicze. Tam też promowana jest jako cudowny lek na nowotwory. Podobno zwalcza ich 12 typów i jest dużo silniejsza niż chemioterapia. Skąd się biorą jej właściwości i czy rzeczywiście jest tak skuteczna?
Graviola jest wiecznie zielonym drzewem, które rośnie głównie w Ameryce Południowej i Środkowej. To właśnie tutaj ludzie doskonale wiedzą o jej właściwościach leczniczych i wykorzystują nie tylko owoce tej rośliny, ale także liście, korę i korzenie.
Do czego wykorzystywana jest graviola? Medycyna naturalna czerpie z niej garściami. Stosowana jest jako lek przeciw pasożytom, na biegunkę czy gorączkę. Sprawdza się także w schorzeniach wątroby i reumatyzmie. Wykorzystywana jest również na uspokojenie czy obniżenie poziomu ciśnienia. Wszystko to zasługa jej bogatej zawartości. Znajdziemy tu witaminę C, tiaminę, ryboflawinę, niacynę, witaminę B6, kwas foliowy, witaminę A, E i K. Oczywiście zawarte są tu także liczne pierwiastki, jak np. wapń, żelazo, magnez, potas czy sód.
Nic dziwnego, że tak wielu naukowców postanowiło przyjrzeć się bliżej tej roślinie. Tak szerokie spektrum działania nie mogło zostać niezauważone. W trakcie badań naukowcy poznali kolejne właściwości gravioli – przeciwzapalne, przeciwbólowe, przeciwwirusowe. Odkryto też, że obniża ona poziom cukru oraz ciśnienia, a także chroni przed wrzodami. Ale popularność zyskała dopiero wtedy, gdy wyszło na jaw, że substancje w niej zawarte mogą zwalczać komórki nowotworowe. Oczywiście jest wiele roślin, które mogą zapobiegać nowotworom, ale chyba przyznacie, że rzadko spotykamy takie, które zwalczają raka i są skuteczniejsze niż chemioterapia?
Badania naukowców wykazały, że w gravioli znajdują się specyficzne substancje, zwane acetogeninami annonaceowymi. Trudna nazwa, prawda? Związki te mają działanie przeciwnowotworowe. Wiele osób twierdzi, że dzięki nim graviola zwalcza 12 typów nowotworów, a przy tym jest 10 000 razy silniejsza niż chemioterapia. Czy jednak ma to coś wspólnego z rzeczywistością czy to jedynie historyjki wyssane z palca? I tak, i nie. Jedno jest pewne. Związki zawarte w gravioli rzeczywiście działają skuteczniej niż chemioterapeutyki w przypadku raka piersi. I to zostało potwierdzone naukowo przez badaczy z Purdue University (Indiana, USA). Trudno jednak określić, w jak dużym stopniu acetogeniny annonaceowe są silniejsze od chemioterapii.
Ale to tylko jedne z wielu badań. Na szczęście również inni naukowcy potwierdzają działanie gravioli w walce z rakiem. Według badaczy z University of Malaya w Kuala Lumpur graviola hamuje procesy namnażania się komórek nowotworu płuc. Na tym samym uniwersytecie potwierdzono też możliwość zwalczania komórek raka jelita grubego. Kolejnymi naukowcami, którzy udowodnili skuteczność gravioli – tym razem w walce z rakiem prostaty – byli badacze z Ghany. Do tego grona dołączyli oczywiście również amerykańscy naukowcy. Według nich graviola może być lekiem na raka trzustki, a także wspomaga leczenie nowotworu wątroby i skóry.
No dobrze, a teraz wróćmy na ziemię. Jak wynika z badań laboratoryjnych, wyciągi z gravioli rzeczywiście mogą zwalczać różne rodzaje komórek nowotworowych. Trzeba jednak pamiętać, że do tej pory nie przeprowadzano takich badań na ludziach. Nie wiadomo więc, czy rzeczywiście może to być skuteczny środek na raka. Póki co, możemy oczywiście stosować tę roślinę jako suplement diety, jednak nie pokładajmy w niej zbyt dużych nadziei.
oddziałuje na odporność
wpływa na funkcje psychologiczne
chroni komórki przed działaniem wolnych rodników
Tak, jak już wspominaliśmy, graviola od dawna była stosowana na obniżenie cukru we krwi. Rzeczywiście według badań przeprowadzonych na szczurach, graviola obniżała poziom glukozy we krwi. Jednak w ten sposób działała jedynie na szczury, które były chore na cukrzycę. U zdrowych osobników poziom cukru nie obniżał się.
Zarówno badania naukowców z Nigerii, jak i Brazylii wykazały, że graviola ma również właściwości przeciwzapalne i przeciwbólowe. Wyciąg z owoców hamuje aktywność enzymów COX i COX-2, które odpowiadają za pobudzanie receptorów bólowych.
W Ameryce Łacińskiej graviola stosowana jest także w przebiegu choroby wrzodowej. I tu oczywiście powracają badania na szczurach. Wykazały one, że ekstrakt z gravioli dużo skuteczniej podnosi poziom prostaglandyn niż omeprazol, czyli popularny lek na chorobę wrzodową. Prostaglandyny zwiększają wydzielanie śluzu żołądkowego, co ma naprawdę duże znaczenie ochronne w przypadku wrzodów żołądka.
Graviola może również pomóc nam wzmocnić odporność organizmu. Nic dziwnego, w końcu zawiera znaczne ilości witaminy C. Poza tym chroni nas przed infekcjami, a w razie choroby zwalcza chorobotwórcze patogeny. Według badań in vitro graviola radzi sobie nawet z wirusem opryszczki.
Mimo szerokiego spektrum działania raviola powinna być stosowana z umiarem. Istnieje bowiem ryzyko skutków ubocznych, bowiem w tej roślinie znajdują się toksyczne związki, które mogą wpłynąć na funkcjonowanie układu nerwowego. Niekiedy objawy po spożyciu nadmiernej ilości gravioli przypominają chorobę Parkinsona.
Graviolę możemy spożywać w formie surowej. Je się ją podobnie jak kiwi – owoc przepoławiamy i wybieramy miąższ łyżeczką. Często wiele osób pije również sok z gravioli. Oryginalnie dosładzany on jest miodem wyprodukowanym właśnie z tego owocu. Oczywiście owoce możemy też wykorzystać do deserów, przetworów czy różnego rodzaju koktajli i sorbetów. Po ich ususzeniu, warto też dodać je do owsianki, jogurtu czy innych płatków z mlekiem.
W Polsce raczej nie znajdziemy owoców gravioli w sklepach. Możemy jednak kupić soki, które są dość drogie (ok. 40 zł za 0,5 l) lub tabletki.
Ze względu na szeroką promocję gravioli jako leku na raka, wiele internetowych oszustów wykorzystuje ten fakt, by zarobić na różnego rodzaju tabletkach i suplementach. Jednak w tych produktach znajdziemy jedynie śladowe ilości gravioli. Bezpieczniej jest kupić tabletki w aptece, gdzie ich cena wynosi od 30 do 100 zł.
Miejmy nadzieję, że już niebawem właściwości przeciwnowotworowe gravioli potwierdzą się także w badaniach na ludziach. Być może w końcu zmniejszy się liczba osób umierających na nowotwory?